Czerwcowe denko, czyli pokazuje to co zużyłam

Koniec miesiąca się zbliża pora zaprezentować swoje śmieci  :)
Dzięki projektowi denko mam mobilizacja, aby  jak najszybciej zużywać moje kosmetyki, aby je w ogóle używać a nie użyć raz albo dwa i postawić w kącie łazienki aby czekały na lepsze czasy aż być może się nad nimi zlituje i użyje znowu albo wylądują w koszu.


Oto co zużyłam:


szampon jantar bursztyn kreatyna z JoannaSzampony:
Garnier fructis goodye damage do włosów zniszczonych z rozdwojonymi końcówkami - Jakoś nigdy nie kupowałam  szamponów Garnier Fructis, gdyż  kilka lat temu, zielony odpowiednik tej firmy strasznie mnie uczulił. Skóra głowy za raz po umyciu niemiłosiernie mnie swędziała. Sięgnęłam po ten szampon pod wpływem reklamy poza tym z tej serii miałam już olejek, który wtedy się sprawdził.  Moje włosy po rozjaśnianiu bardzo wymagały regeneracji.. Powiem szczerze jakoś specjalnie mnie nie zachwycił, stosowałam razem z odżywką tej serii i efektu wow nie było widać.Po jakimś czasie miałam wrażenie, że wręcz wzmaga mi przetłuszczanie włosów a włosy robią się takie strączkowe. Prze to wydawało mi się że z mycia na mycie włosów robi się coraz to mniej.w moim przypadku bardzo szybko wyglądało jakbym w ogóle nie myła włosów. Oczywiście bez szamponu oczyszczającego się nie obyło. Oj często był w użyciu.. Nie kupie ponownie tego szamponu.

Szampon z wyciągiem z bursztyny Jantar. Odżywkę Jantar znają wszystkie włosomaniaczki i większość sobie ją chwali, w tym ja.Co do szamponu to już tak różowo niema, jak dla mnie to jest bubel jakich mało. Bubel, który nie chciał się w ogóle pienić. Dopiero za trzecim podejściem w trakcie mycia włosów łaskawie zaczął się pienić, ale i tak jak dla mnie za mało. Przez takie "oszczędne" użytkowanie bardzo szybko go zużyłam i bardzo dobrze. Póki co tego produktu nie kupię ponownie.

Joanna - keratynowy szampon. Swego czasu pisałam o tym szamponie  RECENZJE
Szampon tak mi podpasował, że kupiłam ponownie. Poręczne opakowanie i zamkniecie typu klik klik sprawiło,że zabierałam szampon ze sobą głownie, gdy szłam na siłownię. Od napisania mojej recenzji minęło  trochę czasu minęło, jednak moje zdanie się nie zmieniło. Dla mnie to dalej bardzo dobry szampon. I jak tylkoskończą  mi się moje zapasy pewnie  znowu po niego sięgnę.

gliss kur recenzje projekt denko milion gloss
Odżywki i maski:

Odżywka Garnier fructis goodye damage do włosów zniszczonych z rozdwojonymi końcówkami. Kupiłam ją do kompletu z szamponem.O ile szampon się nie spisał to odżywka radziła sobie całkiem fajnie.
Jednak w miejscach gdzie włosy miałam mocno zniszczone, czyli na końcówkach odżywka nie radziła sobie. Włosy dalej były szorstkie i nie wygładzone. Nie kupię już tego produktu.

L'biotica Biovax intensywnie regenerująca maseczka.- Na dzień dobry daje ogromny plus za zapach, jak dla mnie po  prostu obłędny. Włosy po nałożeniu maski były sprężyste, sypkie, świetnie się układały i nie elektryzowały. Na pewno sięgnę po tą maskę kiedyś w przyszłości.

Gliss Kur maseczka 10 dni połysku. Miała powodować, aby włosy lśniły.  Cóż jakoś nie zaważyłam jakiegoś efektu wow, może na ciemnych włosach bardziej widać, ale na moich blond niestety nie było nic widach.  Poza tym nazwa 10dni połysku sugeruje ze połysk utrzymuje się 10dni, aby to sprawdzić trzeba by było nie myc włosów 10 dni. Może są takie osoby, które lubią takie hardcord i to sprawdziły, ale w moim wypadku, no way. Jak nie trudno się domyśleć, nie kupie już tego produktu.

Odżywka jantar do włosów i skóry głowy. Jedna z najbardziej wychwalanych przez włosomaniaczki i blogosferę. Używam jej dosyć długo,stosowałam przed ciążą i po ciąży, gdy włosy leciały mi garściami.
U mnie także bardzo dobrze się sprawiła i już czeka nowe opakowanie. Za kilka tygodni znowu rozpocznę kurację.

mydło hypelalergyczne biały jelen projekt denko

Żele pod prysznic i mydło:

Żel Yves Rocher- Zabierałam go ze sobą na siłownie, ze względu na poręczne opakowanie. Świetny zapach, orzeźwiający w sam raz po wyczerpującym treningu. Na pewno w przyszłości sięgnę po żel tej firmy.

Żel Fa acai berry - żel ma dość gęstą, kremową konsystencję ale nie galaretowatą. Dobrze się pienił. Nie wysuszał ani nie podrażniał mojej przesuszonej ostatnio  i wrażliwej skóry. Dobrze się spłukiwał i nie pozostawiał tłustego filmu. Wydajny, a w stosunku cena do wydajności wychodzi na plus. Zapach owocowy, przy dłuższym stosowaniu jednak nieco męczący. Na pewno kupię ponownie żel tej firmy, ale pewnie inny zapach bo lubię zmieniać.

Mydło biały jeleń hypoalergiczne- używałam głównie do mycia mojej rany po cesarce. Wystarczyło umyć i wysuszyć.Nie podrażniało, nie uczulało i pomagało się goić. Na pewno, gdy zajdzie taka potrzeba kupie ponownie to mydło.


Balsam, krem i maść Clotrimazolum

Balsam Palmer's  o którym pisałam TUTAJ. Jak dla mnie spisywał się świetnie.Kto wie może jeszcze kiedyś zajdzie taka potrzeba to znowu sięgnę po ten balsam.

Krem Linuś Linomag- Używany przez mojego synusia od pierwszego dnia. Co tu dużo pisać. Zużyliśmy już kilka opakowań tego kremu. Jak dla mnie rewelacja. Działa świetnie na potówki i inne niedoskonałości skóry niemowlaczka. wystarczyło nanieś trochę kremu i po kilku godzinach potówka znikła tak szybko jak się pojawiła. To krem po który sięgnę na pewno jeszcze nie jeden raz.

i na koniec maść Clotrimazolum.- Używana na problemy ze skórą zarówno u mnie jak i u mojego synka. Stosowana z polecenie neontologa do zmian skórnych z którymi nie radził sobie inny krem. Wystarczyło kilka razy i problem minął tak szybko jak się pojawił.

I to byłoby na tyle. Nazbierało się tego trochę, znacie któreś z moich denek?
A Wam jak poszło zużywanie w tym miesiącu? 


1 komentarz:

  1. Znam jedynie produkty do włosów z Garniera u mam o nich bardzo podobne zdanie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!