Korana - miodowy piling cukrowy do ciała

    Markę Korana wypatrzyłam na dolnej półce w Auchan. Peeling był tak wyeksponowany, że niemal schowany. Zaintrygował mnie swoją nazwą, pisaną fonetycznie piling cukrowy.
Kosmetyk oryginalną pisownią na pewno wyróżnia się wśród innych dostępnych kosmetyków na rynku. Kosztował niewiele ponad dwadzieścia sześć złotych. Marka była mi kompletnie nieznana. Kosmetyk miał bardzo dobry skład. Postanowiłam zaryzykować i kupiłam. 
 


Kosmetyk ma bardzo bogaty skład. W składzie znajdziemy masło Shea, cukier trzcinowy, miód lipowy oraz olej z awokado, migdałowy i winogronowy. Całość wzbogacono witaminą E. Skład jak marzenie, ale jak wyszło z używaniem ? 









Kosmetyk ma ładny miodowy zapach, który długo utrzymuje się na skórze.  Co do konsystencji to jest ona gęsta i zbita, ale dobrze się rozsmarowuje na ciele. Jednak po nałożeniu na skórę, zostawia tłustą powłokę, która nie chce się zmyć. Zostaje na skórze, nawet po przepłukaniu wodą z żelem do mycia ciała. Produkt dalej zostaje i powoli się wchłania. Nie każdy lubi taką konsystencję i taki efekt na skórze, zwłaszcza gdy się gdzieś spieszymy. Dlatego polecam używać tego kosmetyku do wieczornej kąpieli. Do rana z pewnością zdąży się wchłonąć. 

Pomimo, że piling tak fatalnie się wchłania i właściwie na tym miałam oprzeć swoją opinię. Jednak znalazłam zaletę. Gdy się spocimy to czuć na skórze bardzo przyjemny aromat tej miodowo cukrowej mieszanki. Dzięki temu czujemy się bardziej dopieszczone i mamy wrażenie, że nie tak dawno wyszliśmy z kąpieli. Co potwierdza słowa producenta, który twierdzi, że po użyciu pilingu nie trzeba używać balsamu do ciała, czy innego nawilżacza. Podsumowując ten wpis: jeśli zależy Wam na dobrym nawilżaczu do ciała, to ten piling jest dla Was. Oczywiście pod warunkiem, że macie cierpliwość i lubicie tak słabo wchłaniające się kosmetyki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!