Urlop nad polskim morzem- Władysławowo, Hel, Chałupy, Westerplatte, Gdańsk i Gdynia.

W tym roku dość długo zastanawialiśmy się, gdzie by pojechać na urlop. Wertowaliśmy oferty na przeróżnych stronach i w końcu postanowiliśmy pojechać w to samo miejsce co w ubiegłym roku, czyli do Władysławowa. Aby dokończyć zwiedzanie na co zabrakło nam czasu w ubiegłym roku. Co niestety nie do końca się udało, bo wybraliśmy się na urlop w ostatnim tygodniu wakacji. Pogoda nam dopisała, ale niestety sprzedawcy i organizatorzy wycieczek i popakowali już swój interes.


Co nam się udało, a co nie udało się pozwiedzać zapraszam do lektury. I czy mimo wszystko urlop był udany?


Zaczne od tego, że w tym roku pogoda nam się udała. W ciągu tygodniowego pobytu nad morzem tylko w jednym dniu padał deszcze. To naprawdę wiele, jak na zmienne warunki nad polskim morzem.



Jechaliśmy nad morze Pendolino. Bilet zarezerwowaliśmy równo miesiąc wcześniej. Na rezerwacje na powrót musieliśmy odczekać tydzień. Ponieważ w zarezerwować bilet powrotny na Pendolino nie da się wcześniej niż miesiąc przed wyjazdem. Dla mnie to jakiś absurd. Oczywiście musieliśmy przesiąść się w Gdyni na pociąg osobowy. Jak zwykle przepełniony i za mały. Ludzie powchodzili do przedziałów, jak leci. Blokując innym wejście do wagonów. No i się zaczęło. Z ludzi w takich sytuacjach wychodzi wszelkie chamstwo, buractwo... Potrafią zrobić awanturę o głupotę... Ciekawa jestem, Jak się jeździło w szczycie sezonu...


Mnie rozwaliła babka, która weszła przed samym odjazdem pociągu z małym pieskiem. Na dzień dobry z pretensjami. Że wózki dziecięce są nie poskładane. Na to ludzie jej odpowiedzieli, że nie ma miejsca. Ona na to, że powinni usiąść na siedzeniach. Ale jak komuś na głowie? W końcu jakiś ojciec dziecka odpowiedział jej, że niech w końcu przejdzie, bo on nie będzie składać wózka, bo ona chce z pieskiem wejść... Poszła i usiadła jak zmyta...




Przyjazd na koniec sezonu wiążę się z tym, że firmy, już powoli zamykają swoje interesy, często nie informując o tym klientów. Chcieliśmy skorzystać z oferty firmy organizującej wycieczki z przewodnikiem po Trójmieście. Ale niestety nikt nie odbierał już telefonu. Nie było żadnej informacji,że firma już nie organizuje wycieczek. Za to plakaty reklamujące były, chyba na każdej większej ulicy Władysławowa...  Czuje się zawiedziona, ale nic straconego wycieczki zorganizowaliśmy sobie sami. Sądząc jednak po kolejce ludzi wsiadających do PKSów, BUSów, czy pociągu to firmy mogą żałować...




W poniedziałek pojechaliśmy spontanicznie na Hel. Byliśmy tam w ubiegłym roku. Ale w tym roku postanowiliśmy pozwiedzać Hel bardziej gruntownie, a także poopalać się trochę na plaży.



Bałtyk w tym roku na Helu zaskoczył nas krystalicznie czystą wodą i wysypem muszli, a także meduz.



Udało nam się spędzić tak kilka dobrych godzin na Cyplu. Ciesząc się jak dzieci ze słońca i z wrażenia, ze czas się zatrzymał...




Druga wycieczka jaką sobie zrobiliśmy to Gdańsk. Historyczne Westerplatte no i oczywiście przepiękna gdańska starówka.

Do Gdańska pojechaliśmy PKSem, W pierwszej kolejności postanowiliśmy zwiedzić Westerplatte. Dlatego,ze jest położone na drugim końcu miasta. W drodze na miejsce mieliśmy mały wypadek. W autobus wjechało auto. Na szczęście nikomu nic się nie stało, Obity został tylko bok autobusu i po jakiś pól godziny przymusowego postoju pojechaliśmy dalej. Ale huk uderzającego auta był nieziemski...




Na miejscu byliśmy przed obchodami kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej. W związku z tym na miejscu trwały przygotowania do obchodu uroczystości. Nie mniej pomimo tych przeszkód udało nam się pozwiedzać.



Oczywiście trzeba ponarzekać, bo aby dostać się pod sam pomnik to nie lada wyzwanie... Jako, że kiedyś przykładano wielką wagę do monumentalizmu pomnik znajduje się na samym szczycie usypanego kopca.  Aby się tam dostać, trzeba wspiąć się przez masę schodów. Ale oczywiście warto się wspinać. Z góry mamy widok na napis "nigdy więcej wojny", Robi to niesamowite wrażenie...




Z historycznych miejsc na terenie Westerplatte znajduje się Garnizowka zostawiona w takim stanie w jakim ją zniszczono w 1939. Pomimo ruiny, Teren jest zabezpieczony i można spokojnie pozwiedzać...




Na miejscu byłych koszar znajduje się muzeum. 





Później udaliśmy się do centrum  Gdańska. Podziwiać historyczną starówkę. Przepiękne kamienice. Nic dziwnego, że przyciąga turystów rożnych narodowości, jak Rosjan, Anglików, Niemców i wielu innych.





Denerwujące było to, że niektórzy restauratorzy wystawili menu  wyłącznie po angielsku. Knajpa obok knajpy. Nie wiedzieliśmy co wybrać. W końcu zmęczeni poszliśmy na Pizze. Zamówiliśmy Pizze Gdańską. Niestety nie obyło się bez incydentów. Miasto dba o porządek i z miejsca policjia usuwa żebrające osoby. Niestety żebracy są sprytni i korzystając z nieuwagi promotorów wdzierają się na teren restauracji i żebrają. Pół biedy, jeżeli tylko żebrają, ale trafiają się też całkiem nachalni, gdy nic nie dostana zaczynają wyzywać ludzi... Trafił się niestety taki jeden i został odpowiednio potraktowany. Wyrzucony na zbity pysk.










Z atrakcji, jakie były jeszcze dostępne w Władysławowie  popłynęliśmy statkiem wikingów. A także odwiedziłam dom do góry nogami.








Wyjeżdżaliśmy w sobotę. Na sam koniec lunęło deszczem. A nad nami przeleciało stado mew. zupełnie, jak w horrorze ptaki. Oczywiście PKP nas nie zawiodło i na sam koniec wakacji podstawiło nam super mały krotki skład. Wracaliśmy ściśnięci, jak sardynki w puszcze... Wielu ludzi się dziwiło,że taki krotki pociąg podstawili na koniec wakacji...



Jako, że mieliśmy przesiadkę w Gdyni.Zostało nam kilka godzin do odjazdu poszliśmy na miasto w stronę portu.  Pokazywałam już na moim Instagramie ptaki, które tylko czekają, aby dostać coś dobrego do jedzenia. 








I to by było na tyle. Tydzień minął wyjątkowo szybko. Jak zwykle, gdy jest fajnie czas szybko mija szybciutko... Ubiegłoroczny urlop oceniam lepiej niż w ubiegłym roku. Po pierwsze pogoda nam dopisała. Udało się nam nawet trochę poopalać. Choć robale były wyjątkowo upierdliwe. Co chwilę od jakiegoś się odpędzałam... Żałuje tylko,ze nie udało nam się pojechać do malborka. Mamy więc co nadrobić. Możliwe, że uda mi się znaleźć jakąś fajną ofertę z biura podróży.

Gdzie w tym roku spędziliście wakacje czy urlop ? Byliście w tych miejscach co ja? 


4 komentarze:

Dziękuje za każdy komentarz. W miarę możliwości staram się każdego z was odwiedzić.
Proszę o niezostawianie linków do swoich stron. znajdę cię i bez tego!